Mecz na szczycie, czyli kto wygra ten nie będzie ostatni, a kto przegra może już spokojnie oglądać II ligę i iść do babci na konfitury. Jak zwykle zaczęliśmy w miarę dobrze. Gdybym miał 6 rąk mógłbym klaskać w dolby surround Kilka fantastycznych strzałów zostało oddanych w kierunku kibiców oraz 2 (słownie DWA w kierunku bramki). Bramkarz Parasoli mógł spokojnie dłubać w nosie, ale niestety TE RĘKAWICZKI nie mieściły się, więc drapał się po rajtuzach. Nagle nasza nadzieja na Mundial w NIemczech (wytłumaczenie w sładzie zespołu) Robercik umieścił piłkę w siatce rywali. Przeprosił rywali, że trochę przez przypadek, że tak napradę to nie chciał ich drażnić. Odziedziczył na ten mecz opaske kapitana w zastępstwie po mojej osobie. Tłumaczył się, że mu nie szło bo go cisnęla i nie miał prawidłowego krążenia w górnych partiach ciała (kurde teraz wiem czemu ja gram tak słabo- na mecz z Hanesco założe sobie na głowę jak tenisista,ciekawe tylko co na to regulamin) Ale piłka w bramce jest gol. Cóż za zdziwienie... jeden z naszych dopiero po 2 minutach zauważył, że prowadzimy był zajęty pozdrawianiem swojej nauczycielki na trybunach - no cóż zaraz koniec semestru więc wybaczamy. Oczywiście zrugałem Robercika za bramkę, bo rozdrażnił przeciwników do białości a to nie było w planie. Nie trwało to długo - zaraz wszystko powróciło do mormy. 1-1 i za chwilę 2-1 dla nas!!! Przełomowym momentem meczu było otrzymanie żóltej kartki przez naszego kierownika - o dziwo - za faul na nim. Tak właśnie dziamolenie dziobem spowodowało reakcję (jakże niespodzianą przez Przema), że sędzia Zaborek ukarał go karteczką. Następnie Przemo stwierdził, że już z Zaborkiem pogadał poleciał na drugą stronę boiska i tam po gwizdku starał się trafić piłeczką w sędziego (podobno chodziło o zakład o jakiś pulowerek na wiosnę). Skutek??? Czerwona!!! Zasłużona. Oczywiście rywale doprowadzają do stanu 2-2. Nawet nas to nie zdziwiło bo niby czemu?? Normę rzucił Strażak i wszedł na boisko doprowadzając do totalnego chaosu. Heh grał ostatniego obrońcę w ataku???? Do tej pory nie wiem o co chodzi . Kolejny zryw naszej zbieraninki Konrado (lovers) wykonuje dwa "Wzwody" z pałeczką, o przepraszam zwody z piłeczką i leci na pysk. Wolny i szybkie rozegranie o dziwo jest szansa na pierwsze zwycięstwo w lidze (realnie). Matko jest 3-2 dla nas co ja powiem w domu?? Pauzuję za czerwoną, wygrają i jeszcze powiedzą że jak nie gram to wygrywają. W międzyczasie cudowny strzał naszego obrońcy fantastycznie wybija na rzut rożny NASZ BRAMKARZ. Świetny strzał i cudowna obrona. Obrońca nasz trochę się zdenerwował bo na treningu mu 2 razy weszło!!!!!!! Swojaka nie było więc w spokoju popiłem wodą JUNGA z WODOCIUNGA, bo zapomnieliśmy zabrać minerałki od organizatorow. Kontrolujemy grę i NAGLE - moje 4 litery ratuje nie kto inny jak mój serdeczny kolega Zbycho. Jutro dam za niego na mszę. Pozostaje 22 sekundy do końca meczu. Nasz zasłużony zawodnik Zbycho ZUS blokuje przez 5 sekund piłkę by potem fantastycznie podać do nadbiegającego przeciwnika. Podanie było bardzo precyzyjne do tzw. nóżki. Przeciwnik - o dziwo - nie wywraca sie (kurde ale technika) i strzala nam bramkę 3-3 na 17 sekund przed zakończeniem meczu. Jak to powiedział Siara " no i w pi..u i wylądował". Słów które posłałem w kierunku mojego kolegi nie będę cytował, bo zawieszą mi forum. W każdym bądz razie literki k.. ch... i ja p... były na porządku dziennym. No cóż, wyszedł ze mnie cham. Ale to zagranie wnerwiło by nawet kubek kawy, nie mówiąc już o mnie i innych graczach naszego - he he - zespołu.
Po tym spotkaniu pojechałem do znanej znachorki SERWINKI aby zapisać naszych zawodników na wizyty. Po kilku słowach Serwinka stwierdziła, że tutaj to tylko może pomóc David Cooperfield. Dzwoniłem parę razy nie odbierał. A wieczorem wypiłem wino ze swoją dziewczyną.... la laala
Bradzo proszę o komentarze pozytywne i negatyne. Pomoże to nam w dopracowaniu naszego forum. Pozdrawiam brać piłkarską
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez abana dnia Nie 0:35, 29 Sty 2006, w całości zmieniany 11 razy
Po tym spotkaniu pojechałem do znanej znachorki SERWINKI aby zapisać naszych zawodników na wizyty. Po kilku słowach Serwinka stwierdziła, że tutaj to tylko może pomóc David Cooperfield. Dzwoniłem parę razy nie odbierał. A wieczorem wypiłem wino ze swoją dziewczyną.... la laala
Bradzo proszę o komentarze pozytywne i negatyne. Pomoże to nam w dopracowaniu naszego forum. Pozdrawiam brać piłkarską
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez abana dnia Nie 0:35, 29 Sty 2006, w całości zmieniany 11 razy